Cudze chwalicie, a swoje znaliście? cz.1 – Optimus
Już od jakiegoś dłuższego czasu chodził mi po głowie pomysł opisania kilku pionierów, Polskich firm produkujących sprzęt IT, z początków wolnego rynku, więc lat 90-tych. Nie jest to zadanie łatwe bo lata te to w dużej części czasy sprzed Internetu. Uzyskiwanie danych jest żmudne i długotrwałe… ale będę próbował. Na pierwszy ogień najbardziej znany i największy producent komputerów rodzimej produkcji, czyli Optimus. Nie wyobrażam sobie, by nie zacząć właśnie od dziecka Romana Kluski…
Dzieje nowosądeckiego Optimusa to już, niestety, była historia jednego z największych sukcesów w polskim przemyśle komputerowym. Po zaledwie 5 latach istnienia firmy, w 1992 roku, miesięczny obrót Optimusa sięgał 100 mld zł (10 mln zł po denominacji, a obecnych ponad 25 mln zł.), przy czym głównym źródłem dochodu była produkcja własna. Sieć dystrybucji obejmowała wszystkie większe polskie miasta oraz kilka oddziałów za granicą, w tym w Europie Zachodniej.
Roman Kluska, założyciel i właściciel nowosądeckiej firmy, wychował się w Brzesku koło Nowego Sącza. Matka była sprzedawczynią w sklepie, ojciec – kierownikiem restauracji PSS Społem. Pierwsze pieniądze zarobił w liceum, robiąc zdjęcia na apelach szkolnych i koloniach. „Sprzedawałem po 5 zł za sztukę. Zbierałem, zbierałem i po pewnym czasie kupiłem sobie bardzo dobrej klasy aparat fotograficzny – Pentacon 6TL” – mówił. Miał zdawać do łódzkiej Filmówki, zdecydował się na krakowską Akademię Ekonomiczną. Skończył cybernetykę i informatykę.
W 1987 roku, po czterech latach pracy w Sądeckich Zakładach Naprawy Samochodów na stanowisku dyrektora ds. ekonomicznych, mgr Roman Kluska został zwolniony. Jako oficjalny powód dymisji podano brak rekomendacji KW PZPR… z tym, że Kluska nigdy do partii nie należał. Prawdziwych przyczyn należy szukać w rozbieżnościach pomiędzy Kluską a resztą dyrekcji, radą pracowniczą i związkami zawodowymi, na temat racjonalnej organizacji, zarządzania i kierunków rozwoju przedsiębiorstwa.
W 1988 r., w wieku 34 lat Kluska założył spółkę Optimus (najlepszy). Jego całym kapitałem było 12 dolarów. W owym czasie jednym, z najłatwiejszych sposobów zarobienia szybko i dużych pieniędzy był zakup komputera za granicą i odsprzedanie go w kraju. Jednak nowo założona firma komputerowa nie mogła sobie pozwolić nawet na taką inwestycję, więc rozpoczęto działalność polegającą na produkcji oprogramowania dla przedsiębiorstw. Na tym etapie decydującym kapitałem okazało się dyrektorskie doświadczenie szefa, który miał za sobą wszystkie szczeble kariery w przedsiębiorstwie państwowym, oraz nawiązane wcześniej kontakty. Wraz z informatycznym wykształceniem pozwoliło to na skuteczne pełnienie roli projektanta systemów dla przedsiębiorstw.
Jak można było robić oprogramowanie bez komputera? Bardzo prosto – wystarczyło, że kontrakt przewidywał najpierw zakup sprzętu za uzyskaną zaliczkę, a później dopiero pisano programy przy użyciu tego właśnie sprzętu. Pierwsi klienci rekrutowali się spośród przedsiębiorstw kierowanych przez znajomych Kluski z jego poprzedniej pracy. Później było to już tylko kwestią dobrej reputacji, wyrobionej wcześniejszymi zleceniami. Po roku pracy na takiej właśnie zasadzie firma dysponowała już własnymi komputerami. Najpierw pojawiły się dwie sztuki, a potem dziesięć.
Przyczynę sukcesu w pierwszym okresie działalności stanowiło inwestowanie wszystkich pieniędzy w rozwój firmy. Po zakumulowaniu pewnej ilości kapitału, zaczęto sprowadzać większe ilości kompletnego sprzętu z Dalekiego Wschodu. Nieco później przerzucono się na dostawy z niemieckiej firmy Soft-tronik, aż w końcu stworzono własną montownię. Przez długi jeszcze czas sprzęt stanowił tylko uzupełnienie oprogramowania. Dopiero później zaczął dominować w obrotach firmy.
Na początku lat 90-tych w Polsce wszyscy kupowali komputery. Optimus szybko zwiększał sprzedaż. Rywali pokonywał dzięki serwisowi, bo rozbudował sieć przedstawicielstw. Zaczął tworzyć filie za granicą – w tym na Słowacji. W 1993 r. otworzył fabrykę w Nowym Sączu. Nawiązał współpracę z największymi koncernami informatycznymi na świecie, m.in. z Intelem, Microsoftem, IBM, NEC.
W 1994 r. angielska firma badająca rynek PC w Europie oszacowała, że Optimus był jedną z dziesięciu największych montowni komputerów w tej części świata – sprzedał prawie 100 tys. sztuk PCetów. W Polsce zdobył 40 procent rynku i zdystansował największego europejskiego producenta – niemiecką firmę Vobis. Optimus nie cofał się przed agresywną walką z rywalem. W 1995 r. zaprosił dziennikarzy na kameralne spotkanie. Na stole leżały dwa rozebrane komputery – Optimusa i Vobisa. Waldemar Kiełbasa, szef laboratorium Optimusa dowodził, dlaczego komputery jego firmy są lepsze. Porównywał części.
W 1994 r. Kluska postanowił, że Optimus wejdzie na warszawską giełdę. To był dobry ruch. Optimus zdobył pieniądze ze sprzedaży akcji (45 mln zł.) tuż przed krachem na parkiecie. Dziennik „Życie” opisało, jak w 1994 r. Kluska nagle przerwał spotkanie z inwestorami giełdowymi, bo za pół godziny – jak tłumaczył – ma pociąg do Krakowa. Ktoś zdziwił się, że prezes nie ma szofera. Kluska odparł, że jest tak wiele zamówień na komputery, że szofer je wozi.
W 1997 r. amerykański dziennik „Washington Post” sugerował, że Microsoft, chce kupić obligacje Optimusa. Roman Kluska zdementował to. Co było powodem kaczki dziennikarskiej? Optimus był jedyną firmą spoza USA, której Microsoft pozwolił na umieszczanie swojego logo na komputerach.
W 1998 r. Optimus założył spółkę z innym amerykańskim gigantem Lockheed Martin, słynącym z produkcji samolotów wojskowych. Mieli wspólnie budować sieci informatyczne dla wojska, potrzebne po wejściu Polski do NATO. Nic z tego nie wyszło. Po wycofaniu się Kluski z Optimusa ze współpracy zrezygnowali Amerykanie.
„Wzorowałem się na Japonii jak prezydent Wałęsa. Tylko że mnie udało się trochę ten kraj dogonić. Znaczna część mojej produkcji wyjeżdża z naklejką »made in Japan«” – chwalił się Kluska w „Życiu”. Miał na myśli kasy fiskalne na licencji japońskiej firmy BMC. W 1995 r. Optimus zaczął je produkować. Miesięcznik „Computerworld” przytaczał anegdotę o początkach współpracy z Japończykami. Kluska podejmował właściciela firmy BMC pana Yamadę w swojej ulubionej restauracji „Koncertowa” w Nowym Sączu. Założyli się o to, kto zrobi bardziej nowoczesną kasę fiskalną – Polacy czy Japończycy. Pan Yamada śmiał się do rozpuku. Uznał, że Kluska porywa się z motyką na słońce. Przestał się śmiać, gdy oba zespoły stanęły do zawodów. Lepsza i mniejsza okazała się kasa zrobiona przez inżynierów Optimusa. Kasy fiskalne były strzałem w dziesiątkę. W 1994 r. minister finansów Grzegorz Kołodko zarządził ich obowiązkowe wprowadzenie w Polsce. Sprzedaż Optimusa gwałtownie wzrosła.
Kasy produkowane w kraju – w przeciwieństwie do komputerów dla szkół – były zwolnione z podatku VAT. Mało tego, zakup kasy można było odliczyć od dochodu – odliczenie było największe, jeżeli kasa zawierała więcej niż 40 proc. polskich części. Po zatrzymaniu Kluski w lipcu 2002 r. tygodnik „Nie” zarzucił Optimusowi, że „dozbrajał” swoje kasy mało przydatnymi gadżetami, dzięki czemu stawały się droższe, ale „bardziej polskie”. Według tygodnika podatnicy kupowali je, bo mogli odliczyć sobie więcej pieniędzy od dochodu („Nie” zmieniło front i broniło później Kluskę przed zarzutami prokuratury). Roman Kluska zaprzecza, że kasy Optimusa były droższe. Ale jak mówi, każdy kraj powinien popierać rodzimych producentów. Poszedł z wizytą do Marka Pola, ministra przemysłu w rządzie Waldemara Pawlaka, i zaproponował, aby ulgę rozciągnąć na inne branże. Twierdzi, że Pol zgodził się, ale zaraz potem został zdymisjonowany.
W 1998 r. Roman Kluska znów miał nosa. Zaczął tworzyć portal internetowy Onet.pl. Wkrótce potem świat zachłysnął się internetem. Onet stał się najpopularniejszym portalem w Polsce i najcenniejszą spółką Optimusa. Analitycy giełdowi wyceniali go na początku wieku na 200-300 mln zł.
W 2000 r., 12 lat od założenia, Optimus tworzył holding 40 spółek z rozmaitych branż. Prawdziwe imperium. W badaniach opinii publicznej Optimus wymieniano wśród kilku najbardziej podziwianych polskich marek. Spółka miała kapitał własny, ponad 200 mln zł, i obrót 670 mln zł. Jednak wielkie kontrakty Optimusa w sektorze państwowym należały do rzadkości. Były za to spektakularne porażki. W 1995 r. nie udało się Optimusowi zdobyć licencji na sieć telefonii komórkowej GSM. Miał ją finansować Citibank. Optimus próbował stworzyć konsorcjum, ale się rozpadło. Nie zyskało uznania ministra łączności.
Kluska nie zadawał się z politykami. W 1993 r. na otwarcie nowej fabryki do Nowego Sącza przyjechała premier Hanna Suchocka. Ale to był wyjątek. Kluska wypłynął na światowe wody. Był przyjmowany z honorami w USA, ale nie miał parasola politycznego w kraju. W innych dużych firmach politycy często dostają posady. „Optimus nigdy nie był dla nich przytuliskiem: – mówił były współpracownik Kluski.
W kwietniu 2000 r. Roman Kluska ogłosił, że wycofuje się z wielkiego biznesu i przechodzi na emeryturę. On i żona sprzedali prawie wszystkie akcje Optimusa. Za pakiet kontrolny w Optimusie (66 proc.) państwo Kluskowie dostali 262 mln zł. Analitycy dziwili się, że sprzedali akcje poniżej ówczesnego kursu i bez dodatkowej premii za oddanie kontroli nad firmą. Kupcami byli Zbigniew Jakubas, właściciel spółki Multico produkującej wodę mineralną i wydającej „Życie Warszawy”, oraz BRE Bank, na którego czele stał Wojciech Kostrzewa. Jakubas i Kostrzewa zapowiedzieli, że będą pośrednikami i znajdą dla Optimusa nowego inwestora. Wydawało się, że dokonają wyśmienitej transakcji. Wszystko to oznaczało pokawałkowanie Optimusa na części i ich sprzedaż. Słowem – koniec imperium Romana Kluski. Ale jeszcze raz okazało się, że Kluska ma wyczucie i wręcz niesamowite szczęście do interesów. Kilka miesięcy po transakcji zaczęły spadać kursy większości akcji, na giełdach nadszedł kolejny krach i ogólnoświatowa internetowa bessa.
Zbigniew Jakubas i BRE Bank podzielili Optimusa na dwie części – Grupę Onet.pl i nowego Optimusa. Od początku 2002 r. były osobno notowane na giełdzie. Grupa Onet.pl to następca dawnej spółki Optimus, ale działa w branży medialnej. Jej „perłą” był portal internetowy Onet.pl. Przejął ją holding ITI, właściciel telewizji TVN.
W 2002 roku Roman Kluska zostaje pokazowo aresztowany i oskarżony o oszustwa podatkowo-celne. Równolegle prokuratura i skarbówka zabierają się za niszczenie wicelidera na rynku produkcji komputerów – JTT Computer, która bankrutuje a pracę traci 400 osób. Optimusa od kompletnego upadku ratuje firma CD Projekt Red. Później jeden z jej prezesów stwierdza, że gdyby nie działania skarbówki, spółka miała realne szanse stać się globalnym graczem na rynku IT, na skalę takich koncernów jak ASUS czy Acer. Uwolniony po latach od wszystkich zarzutów Kluska zajmuje się hodowlą owiec.
Aby być rzetelnym należy zbadać korelację upadku JTT i Optimusa z dynamicznym wejściem montowni komputerów HP (Szczecin) i Dell (Łódź). Należy pamiętać, że obie firmy zostały posądzone o działania łapówkarskie (https://www.benchmark.pl/aktualnosci/hp-przyznaje-sie-korupcja-polska-e-afera.html). Miliardowy rynek montażu komputerów obsługiwany przez Polaków i obsługujący ościenne kraje został przejęty przez podmioty zagraniczne.